*Główna bohaterka*
Achh... na reszcie piąteczek! Jutro idę do Yoongiego, ciekawe jak już się czuje i kiedy wróci do szkoły. W ogóle to, czy powinnam powiedzieć Tae? No bo niby się z nim przyjaźnię, ufam mu itd. Boże! Kiedy to się stało?! Może oni na serio nie są tacy źli jak mi się wydaje? Tak fajnie się z nimi rozmawia, tak luźno i swobodnie. Nawet nie zauważam kiedy zaczynam z nimi żartować, to tak samo z siebie. Mają swoje problemy, to na pewno. Dobra, postanowione! Powiem Taehyungowi.
Achh... na reszcie piąteczek! Jutro idę do Yoongiego, ciekawe jak już się czuje i kiedy wróci do szkoły. W ogóle to, czy powinnam powiedzieć Tae? No bo niby się z nim przyjaźnię, ufam mu itd. Boże! Kiedy to się stało?! Może oni na serio nie są tacy źli jak mi się wydaje? Tak fajnie się z nimi rozmawia, tak luźno i swobodnie. Nawet nie zauważam kiedy zaczynam z nimi żartować, to tak samo z siebie. Mają swoje problemy, to na pewno. Dobra, postanowione! Powiem Taehyungowi.
~*~
Dzień jak co dzień. Spełniłam dzienną rutynę i ruszyłam do szkoły. Po drodze spotkałam Namjoona i SeokJina.
- Hej _____! - krzyknął jeden z nich. Zatrzymałam się i odwróciłam.
- Możemy dołączyć?
- Tak. - szliśmy razem w kierunku szkoły.
- Ymm... _-_____? - za jąkał się Jin. (chodzi o coś takiego: ,,J-Jin" coś w tym stylu tylko że z waszym imieniem xD wiecie o co chodzi xD)
- Tak?
- Czyyyy to prawda że umawiasz się z Yoongim? - spytał nie pewnie SeokJin. Namjoon spojrzał na nas zdezorientowany.
- Co?! Skąd o tym wiesz? I nie, nie umawiam się z nim... jeszcze. - ostatnie słowo prawie wyszeptałam.
- Czyli to prawda?! Łooooo nasz Min się zakochał! Na reszcie! - ekscytował się brunet.
- Nie krzycz tak. - uderzyłam go w ramię.
- Ech.. Przewodniczący nie będzie zadowolony. - odezwał się Namjoon.
- Cii... - uderzył go Jin.
- Tak poza tym to nie jest jeszcze pewne. - spuściłam głowę w dół.
- Co? Jak to? - odpowiedział smutnie Jin. Nam tylko się przysłuchiwał rozmowie.
- No bo... no bo nie wiem czy coś czuję do niego.
- Trudna sprawa. Yoongi to na prawdę dobry chłopak. - uśmiechnął się.
- Zara, zaraz. Czy KeShi przypadkiem nie nasłała cię na mnie?
- Co?! Nie! Skąd że! - zaśmiał się - Dobra, masz mnie.
- Aigoo... co za dziewczyna. - pokręciłam głową - Tak w ogóle to Tae jest dzisiaj w szkole?
- A tego to nie wiem.
- Mi też nic nie wiadomo. - odezwał się Nam.
- Coś się stało? - spytał Jin.
- Nie nic tylko muszę z nim porozmawiać, poradzić się go.
Doszliśmy do szkoły. Rozstaliśmy się przy szafkach. Weszłam do klasy i przeżyłam szok. Jeon się UŚMIECHAŁ. I to nie tak jak zwykle tylko tak... słodko? Aż dziewczyny oblegały jego ławkę jakby był nowym uczniem w szkole. A może jest? Może to jego brat bliźniak, albo kosmici wzięli prawdziwego Jungkooka na eksperymenty i zastąpili go tym uroczym? Szlak! Zauważył że się na niego gapię. Dobra _____ spokojnie. Nic się nie dzieje. Po prostu idź do swojej ławki i w niej usiądź. O widzisz, dobrze ci poszło. Teraz się opanuj i nie gap na niego.
- _____? - z zamyśleń wyrwał mnie jego głos.
- T-tak? - człowieku nie uśmiechaj się tak.
- Hej! - uśmiechnął się i pomachał jak małe dziecko. Dobra to już się robi dziwne. Gadaj gdzie zabrali prawdziwego Kooka.
- Tak, hej. - pomiędzy nami nastała cisza - Emm Jeon?
- Tak?
- Uderzyłeś się dzisiaj w głowę?
- Co? Nie, dlaczego tak uważasz? - zdziwił się.
- Bo się szczerzysz od rana jak Taehyung. Gdzie się podział groźny Jungkook? - po moich słowach tak jakby posmutniał. Chyba za daleko się posunęłam. Po budynku rozniósł się dźwięk dzwonka sygnalizującego rozpoczęcie lekcji. Po 45 minutach lekcja się skończyła. Jeon wystrzelił z klasy jak poparzony. Chyba stary Kook wrócił. Ruszyłam do pokoju przewodniczącego aby z nim porozmawiać. Jak zawsze zapukałam za nim weszłam.
- Hej, Taehyung oppa. - na szczęście dzisiaj był w szkole. Siedział za swoim biurkiem.
- Hej dzieciaczku! - zaprezentował swój kwadratowy uśmiech odkładając papiery do szuflady.
- I jak się dzisiaj czujesz? - usiadłam na kanapie.
- A już lepiej, dzięki.
- Wiesz, muszę z tobą porozmawiać a raczej prosić o radę.
- Co się stało? - wstał i usiadł obok mnie.
- Booo... nie powiedziałam ci wszystkiego. - zwiesiłam głowę w dół. Taehyung tylko czekał na moje dalsze słowa. - W tedy u Yoongiego w domu on...
- Zrobił ci coś, tak? - przerwał mi.
- Nie, daj mi skończyć. - odchrząknęłam i kontynuowałam - On zapytał mnie czy... czy nie zostanę jego dziew-dziewczyną. - jego oczy zrobiły się większe - I nie wiem co mam robić, zgodzić się czy nie? Oczywiście wytłumaczyłam mu że prawie go nie znam i nie mogę być z kimś bez uczucia a on to zrozumiał i powiedział że zrobi wszystko abym się w nim zakochała. Co mam robić Tae? - uśmiechnął się pod nosem.
- Jesteś rozsądną dziewczyną, zrobisz co uważasz.
- Ale mi pomogłeś oppa! - uderzyłam go w ramię i udałam oburzenie aby rozluźnić atmosferę.
- Aishh... - masował obolałe miejsce. Nagle do pomieszczenia wparowali Kook, Namjoon, Jin i KeShi.
- Cześć! - przywitali się zgodnie.
- Hej, hej.- odpowiedział Tae. Oni rozsiedli się obok nas.
- To jak _____, będziesz z Yoongim czy nie? - spytała nagle przyjaciółka. Jungkook spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
- Co ty mnie tak atakujesz? Nie wiem jeszcze, muszę to przemyśleć a poza tym Yoongiemu się nie spieszy. - Tae wpatrywał się bez celu w podłogę.
- Jungkookie a gdzie twój humor zniknął? - spytał nagle Kooka.
- Nie ważne hyung. - powiedział pół szeptem.
- Kook nie mów że znów coś się stało twojej mamie? - wystraszył się Tae.
- Nie, wszystko w porządku.
- Uff, ulga. - odetchnął.
- _____, pamiętaj że masz dzisiaj porozmawiać z SoJu. - przypomniała mi KeShi.
- Dzięki za przypomnienie.
- Chodźmy coś zjeść bo nie zdążymy. - zwrócił się do niej Jin.
- Dobrze, to my idziemy. Na razie! - i wyszli.
- My też już pójdziemy. - powiedział Nam i wyszli z Kookiem.
- Tae?
- Tak, dzieciaczku?
- Co się stało mamie Jeona?
- Aleś ty ciekawska. - uśmiechnął się.
- Przepraszam. - zaczerwieniłam się.
- Nie masz za co. Po prostu, mama Kooka ostatnio choruje. Hah, ,,ostatnio" to za mało powiedziane. Choruje od jakiś 3 lat. Raz jej się pogarsza a raz polepsza. Gdy jest w szpitalu Jeon odreagowywuje to w szkole a gdy jest w domu to się uśmiecha, tak jak z resztą pewnie widziałaś rano. Dlatego nie wiem co się stało że znów jest smutny. Powinien być ślepo uśmiechnięty.
- To, to przeze mnie.
- Co? Co ty wygadujesz?
- Powiedziałam mu coś dzisiaj, czego nie powinnam. Muszę go przeprosić. - wstałam i ruszyłam w poszukiwaniu Jungkooka.
- _____? - zawołał mnie Taehyung.
- Tak?
- Nie zaprzątaj sobie głowy naszymi problemami, dobrze?
- Dobrze. - i wyszłam. Jak mogłam się nie mieszać w ich problemy. Jak widzę że ktoś ma kłopoty to mu pomagam, taką mam naturę. Nie musiałam długo szukać bo Jeon był w pierwszym miejscu w jakie się udałam - stołówka. Podeszłam do niego nie pewnie.
- Jungkook?
- O co chodzi? - spojrzał na mnie obojętnie. Zepsułam mu humor i to nie źle.
- Możemy porozmawiać?
- Teraz?
- Tak.
- Dobrze. Zaraz przyjdę hyung. - zwrócił się do Namjoona i odszedł od stołu. Wyszliśmy ze stołówki i stanęliśmy w jakimś kącie aby nikt nam nie przeszkadzał. - To o co chodzi?
- Bo ja chciała bym cię przeprosić.
- Za co? - zdziwił się.
- Za to co dzisiaj rano powiedziałam. To nie było miłe z mojej strony. Teraz przeze mnie jesteś smutny.
- Ach o to ci chodzi. Nie jestem za to zły na ciebie. Nie masz za co przepraszać. - poczochrał delikatnie moje włosy.
- Ale, miałeś taki dobry humor i nagle jesteś smutny.
- Po prostu jestem zmęczony, to wszystko.
- Tak, rozumiem.
- To ja wracam do stołówki. - ruszył w jej kierunku.
- Jeon! - zatrzymałam go.
- Tak? - odwrócił głowę.
- Jakbyś miał problem czy cuś to... możesz na mnie liczyć.
- Zapamiętam. - uśmiechnął się i odszedł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz