niedziela, 31 stycznia 2016

Zaślepiona innym cz.1 [Jimin, Jungkook - hetero]


Od 6 lat przyjaźnię się z dzisiaj znanymi jako BTS. Znamy się od dziecka, chodziliśmy razem do podstawówki, gimnazjum i liceum a teraz nawet pracujemy w jednej wytwórni muzycznej. Ja jestem wciąż trainee a im się udało, są szczęsliwi a ja razem z nimi. Gdy zaczęliśmy naukę w liceum, uświadomiłam sobie że kocham jednego z tych głupków... Jungkooka. Zwierzyłam się o tym mojemu najlepszemu przyjacielowi, Jiminowi, który mocno mnie wspiera i naciska na mnie abym mu powiedziała. Do tej pory nie wyjawiłam mu co do niego czuję a Kook znalazł już ukochaną.
Trzy dni temu wyjechali w wielką trasę koncertową. Nie będzie ich przez około miesiąc. To jest jedyny minus naszej przyjaźni. Przez ten cały czas prawie się do mnie nie odzywali, no wiadomo byli zajęci. Śledziłam ich na portalach społecznościowych i mocno wspierałam. Usiadłam przed laptopem i wyszukiwałam nowych ,,Fan cam" z ich koncertów aby sprawdzić jak im poszło. Jak zwykle byli perfekcyjni a zwłaszcza on... Nagle poczułam wibracje telefonu rozchodzące się po łóżku. Szybko rzuciłam się na poszukiwania urządzenia. W końcu znalazłam go pod kołdrą.
- Tak, słucham? - odebrałam.
- Cześć _____! - to Jimin - Przepraszam że nie odzywaliśmy się tak często...
- Wiem, nie musisz przepraszać. - przerwałam mu - Rozumiem że musicie ciężko pracować. Fighting BTS! - krzyknęłam i zaśmiałam się. 
- Awwww, dzięki. 
- Nie ma za co. A co robiii... no wiesz, ON. - spytałam a on westchnął.
- Ehh... a jak myślisz? Rozmawia z NIĄ. - zasmuciłam się.
- A do mnie nawet głupiego sms'a nie napisze. - burknęłam.
- Błagam nie smuć się, bo mam ochotę wrócić do Korei i cie udusić! - zażartował.
- W takim razie, uduś mnie! - śmialiśmy się. Usłyszałam głos menagera.
- Ach, wybacz _____. Muszę już kończyć, napiszę albo zadzwonię jak dojedziemy do hotelu. To trzymaj się, cześć!
- Narazie!


*Jimin*

Pożegnałem się z _____ i ruszyłem za menagerem. Przekazał nam kilka istotnych informacji na temat następnego koncertu i hotelu. Po godzinie rozeszliśmy się do garderoby po swoje rzeczy i podreptaliśmy do busa, który czekał już na nas. Zajęliśmy  miejsca i pojazd ruszył w stronę naszego zakwaterowania.
- Jungkook? - spojrzałem na niego. On ciągle sms'ował ze swoją dziewczyną, Choi. - Jungkook!!!
- Tak hyung? 
- Może odezwał byś się do _____? To nasza przyjaciółka. Każdy z nią się kontaktuje jak tylko może a ty co?
- Ehh.. puźniej to zrobię hyung. - kontynuował elektroniczną konwersacje.
- Jungkook, mówię poważnie. Napisz do niej chociaż głupie ,,Cześć, koncert był udany". Korona ci z głowy nie spadnie a uszczęśliwisz drugą osobę. - naciskałem na niego.
- Tak, tak. - machnął ręką.
- Tss... - syknąłem i pokręciłem głową. - Nie zasługujesz na nią Kook. - powiedziałem pod nosem mając gdzieś wgłębi duszy nadzieję że to usłyszy.


~*~

*Główna bohaterka*

Minęły już 3 tygodnie od ich wyjazdu. W tym czasie zajęłam się treningami, no jak to trainee. Dzisiaj byłam najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi!!! Moi przyjaciele wracają!!! Obiecałam im że będę czekać na lotnisku, więc wsiadłam w autobus i byłam już w drodze.
Czekałam na lotnisku dodatkowe 2 godziny... ale to nic! Dla nich wszystko... Wreszcie samolot wylądował a po kilku minutach z lotniskowego wejścia wyłonili się chłopcy. Gdy tylko mnie zobaczyli zaczęli uśmiechać się od ucha do ucha a Taehyung i Hobi biegli już w moją stronę. 
- Yaaaaaah! _____, tak się stęskniliśmyyyy! - krzyczał Tae.
- Hobi też tęsknił! - przykleili się do mnie.
- Yaaaaaaah! Ja też tęskniłaaaam!!! - przedrzeźniałam ich.
- Ey, my też tęskniliśmy! - krzyknęła reszta i równiesz zamknęła mnie w szczelnym uścisku. Tylko Jimin i Jungkook szli wolniej. Rozmawiali o czymś. Nagle Park zauwarzył że wpatruję się w nich. Szybko się uśmiechnął, po czym pomachał do mnie. Młodszy ciągle miał wzrok wbity w ekran smartfona. Nagle podniósł głowę i uśmiechnął się słodko jak zwykle i zaczął iść szybkim tempem, przyspieszając coraz bardziej. Moje serce radowało się jak nigdy. Jungkook wyciągnął ręce w moją stronę. Czy on mnie chce... przytulić? Zdziwiona wpatrywałam się w dalsze poczynania przyjaciela. Moje obawy nie były mylne. Nagle wyminął mnie i przebiegł obok. Obróciłam się a kilka metrów od nas stała Choi. Przytulali się, jakby z rok się nie widzieli. Najgorsze było to że nie odwróciłam wzroku w porę i widziałam jak się pocałowali. Moje oczy zrobiły się wilgotne. To ja powinnam być na jej miejscu, to ja go wspierałam w okresie trainee, to ja nocowałam tyle razy u niego w domu,  to mną się opiekował gdy moich rodziców nie było, to mi się wypłakiwał w ramię gdy miał problemy, to ja go kochałam za nim stał się sławny i nadal kocham. Poczułam rękę na swoim ramieniu. 
- Wszystko dobrze? - spytał Jimin. Pokręciłam głową przecząco. - Będziesz płakać? - odwróciłam się do niego i ruszyłam twierdząco głową. - Wytrzymasz aż dojedziemy do dormu?
- Tak, chyba tak. - ruszyliśmy w stronę pojazdu. Przez całą drogę obejmował mnie ramieniem i trzymał moją dłoń. Dojechaliśmy na miejsce. Oczywiście Jungkook odłożył swój bagaż i wyszedł z Choi na miasto.
- Teraz możesz. - przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Wtuliłam się w niego a z moich oczu płynęły łzy.
- Dlaczego Jimin... - mówiłam przez łzy.
- Ciii... - głaskał mnie po głowie kołysząc lekko. Tak samo jak ja pomagam Jungkookowi, tak Jimin wspiera mnie. Chociaż, oddaliliśmy się od siebie odkąd umawia się z Choi. - _____? - spytał Park.
- Mhmm. - mruknęłam
- Co ty w nim widzisz? 
- Jest całym moim światem. Ciężko to wytłumaczyć. Kocham go całym sercem, to powinno wystarczyć. 
- Rozumiem. - po kilku minutach przestałam płakać. Gdy Kook wrócił do dormu, wyszliśmy z pokoju Jimina i poszliśmy do salonu na kolację. Jak zwykle Jin ugotował przepyszne danie.
- O! Mamy pomysł! - krzyknął wesoło Tae podczas posiłku. Zwróciliśmy na niego wzrok zaciekawieni. - _____ będzie nocować u nas! - tym razem cała uwaga była skupiona na mnie. Jungkook tylko przysłuchiwał się sytuacji.
- No... no dobra. Mogę zostać. - uśmiechnęłam się a chłopaki skakali ze szczęścia.
- Czyli pidżama party!!! - krzyknął podekscytowany Hoseok. Nie wiem co było śmieszniejsze, to że powiedział pidżama, czy to że zrobił derpa.
- Najpierw zjedźcie a nie! - skarcił nas Jin. Skończyliśmy posiłek i posprzątaliśmy po sobie. Rozsiedliśmy się w salonie. Oczywiście najstarsi (Jin, Yoongi, Hobi, Namjoon) na kanapie a najmłodsi (Jimin, Tae, Kook i ja) na podłodze.
- To kto pierwszy idzie się myć? - zapytał Yoongi - No wiecie, piżama party nie może być bez piżam. - uśmiechnął się.
- To może najstarsi? - wyrwałam się.
- Ok. - przytaknęli. W tym czasie gdy kolejka dalej szła, każdy wrócił do swojego świata. Jedni oglądali TV, inni słuchali muzyki a reszta siedziała w internecie. Jakoż iż Jin pierwszy się umył, to przygotował nam przekąski. Ja zrobiłam to co oni i po prostu odpłynęłam w świat internetu. Nadeszła moja kolej. 
- Ej, chłopaki, ale ja nie mam piżamy. 
- Chodź, dam ci coś. - wyrwał się Jimin i ciągnął mnie za rękę do swojego pokoju. Stanął przed jasnobrązową szafą i myślał nad ubraniem dla mnie. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i złapał się za podbródek. - Hmmm... co by ci tu dać. - rozglądał się po półkach i sięgnął ręką po biały T-shirt z przecięciami gdzie nie gdzie. Pewnie to sprawka Tae, za bardzo kocha nożyczki. Następnie chwycił czarne spodenki. - Masz, kupiłem je sobie przez internet, ale okazało się że są za cisne w pewnym mejscu. - uśmiechnął się.
- Głupek! - zaśmiałam się i zdzieliłam go bluzką w ramię. Z gotową piżamą ruszyłam do łazienki. Otworzyłam drzwi. No nie! Przed lustrem stał Kook, w samym białym ręczniku na biodrach. Opierał się ręką o umywalkę a drugą robił coś przy twarzy. Miał mokre, rozczochrane włosy a po jego ciele spływały kropelki wody. Wyglądał... idealnie. Spojrzał na mnie lekko zdziwionym wzrokiem. - Przepraszam! Już wychodzę! - zamknęłam głośno drzwi. Jimin wychylił się ze swojego pokoju.
- Co się stało? - pobiegłam szybko w jego stronę i wepchnęłam go do środka zamykając drzwi za sobą.
- Tam...tam był Jungkook. - mówiłam dalej zszokowana tą sytuacją. Park popatrzał na mnie dalej nie wiedząc o co chodzi - Był w samym ręczniku. - szepnęłam. Jimin uśmiechnął się i zaśmiał bezdźwięcznie.
- Aleś ty niecierpliwaaaaa. - przeciągnął ostatnią literkę.
- Co? Wcale nie! To był przypadek. - uderzyłam go poduszką.
- Tak, tak mnie nie oszukasz _____ - śmiał się. - Widać to po twojej twarzy.
- Mojej twarzy? - nie nieeeee, nie mówcie mi że byłam cała czerwona.
- Tak. Dorodny, czerwoniutki po-mi-do-rek. - stuknął palcem czubek mojego nosa.
- Spadaj! - zakryłam twarz dłonią. Usłyszałam jak drzwi od łazienki się zamykają. Odrazu ruszyłam do niej. Wzięłam przysznic i wyszłam z pomieszczenia wracając do salonu. Gdy tylko zobaczyłam Kooka, spuściłm głowę w dół i usiadłam obok Parka.
- Czyliiiii zaczynamy imprezke!!! - krzyknął Tae. 
- Gramy w butelkę? - zapytał Jimin.
- Tak! - wyrwał się Hobi. Park ruszył do kuchni w poszukiwaniu butelki. Taehyung usiadł za mną okrakiem i przyciągnął mnie do siebie.
- Ach... tak pięknie pachniesz. - położył głowę na mojej łopatce mocno ściskając mnie w tali. Jungkook spojrzał na ten obrazek kątem oka z delikatnie rozchylonymi wargami. Do pomieszczenia wrócił triumfalnie Jimin z pożądanym przedmiotem w ręku. Spojrzał na nas i spiorunował Tae wzrokiem, po czym uśmiechnął się szatańsko. Podszedł do Kima i zdzielił go butelką po plecach krzycząc.
- Aaaaa zboczeniec! - wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra, gramy bo już 21! - zdenerwował sie Yoongi. Ułożyliśmy butelkę w środku naszego kółeczka.
- Ja chcę kręcić! - wyrwał się Tae. Chwycił przedmiot i wykonał ruch dłonią. Butelka zatrzymała się na Jeonie. - Pytanie czy wyzwanie? - szczerzył się. 
- Ymm... nudzi mi się więc dawaj wyzwanie! - powiedział energicznie. 
- Hyhyhyhy, dobrze a więc maaaaaaaaasz - przeciągnął zastanawiając się - Masz podejść do Jimina i pocałować go w policzek krzycząc jak fangirle ,,Kocham cię hyuuuuung!" - Kook zrobił zażenowaną minę. Wstał leniwie i wykonał misję. Widziałam jak Yoongi, Hobi i Tae nagrywają to potajemnie. Chłopak powrócił na swoje miejsce i zakręcił butelką. Wypadło na mnie. Pięknie. 
- Pytanie czy wyzwanie? - spojrzał na mnie podpierając głowę ręką.
- Pytanie. Nie chcę jeszcze ryzykować. - zaśmiałam się. 
- Dlaczego wbiłaś mi do łazienki gdy brałem prysznic? - zmarszczył brwi.
- Uuuuuuu. - krzyknęli chłopaki.
- To nie tak głupki! Po prostu nie wiedziałam że ktoś tam jest i weszłam A TY WCALE NIE BRAŁEŚ W TEDY PRYSZNICA! 
- Jasne, jasne. - zaśmiali się. Dalsza gra przebiegła równie śmiesznie. 
- No dobra dzieciaki! Pora spać! - przeciągnął się Jin ze zmęczenia. Ruszyliśmy z lekka zaspani do pokoi. Zawsze spałam z Tae więc i tym razem tak było. Szłam za nim gdy nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek.
- Dzisiaj śpisz ze mną. - powiedział to dość głośno tak że każdy go usłyszał. Chłopaki popatrzeli na niego zdziwieni, nawet Jungkook. Pociągnął mnie w stronę jego pokoju. Puścił moją kończynę i wskoczył do łóżka. Trochę się spięłam bo nigdy nie spałam z innymi członkami oprócz Kooka i Tae. Z Kookiem to spałam tylko w dzieciństwie no ale zawsze to coś. Z Jiminem ani razu nie spałam pomimo iż jest moim najlepszym przyjacielem. Ułożył się wygodnie na meblu i poklepał miejsce obok siebie. Podeszłam niepewnie i przykryłam się kołdrą.
- Nie spinaj się tak, przecież cię nie zgwałce. - zaśmiał się.
- Bardzo śmieszne. - uderzyłam go pięścią w nogę.
- Aishh... - masował obolałe miejsce.
- To dobranoc. - uśmiechnęłam się i odwróciłam do niego tyłem. Jimin przysunął się i objął mnie jedną ręką wtulając twarz w moje plecy. Spiełam się jeszcze bardziej.
- Dobranoc _____. - mruknął w moje plecy. Tak, na pewno zasnę.


~*~

Jakimś cudem udało mi się zasnąć. Pomińmy fakt że dopiero o 4 nad ranem. Przebudziłam się o 9 rano. Chciałam obrócić się na drugi bok ale coś uniemożliwiało mi to - noga Parka no moim biodrze i ręce oplecione wokół mojej tali. Obudzić go = przypał. Leżałam tak już z jakieś dobre 15 minut. Prawdziwy problem zaczął się, gdy zachciało mi się siku. Jimin zabieraj swoje ciało ze mnie bo będzie potop! Próbowałam wyślizgnąć się z uścisku ale na marne. Przyssał się do mnie jak Tae, gdy razem śpimy. Coraz bardziej chciało mi się do toalety. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Szybko zamknęłam oczy udając że śpię. 
- Hej, Jimin, śpisz? - szeptał Kook. - Jimin, wstawaj. - szturchał go.
- Mmmm jeszcze chwilaaa - mruknął i ścisnął mnie mocniej. 
- Jimin, Taehyung cię woła, mówił że to ważne. - dalej szeptał.
- Idź, zaraz przyjde. 
- Dobra. - i wyszedł. Park odkleił się odemnie delikatnie i przeciągnął a ja dalej udawałam że śpię. 
- Muszę iść księżniczko. - szepnął i ruszył za Jungkookiem. Co to było?! Księżniczko?! Szybko wstałam i pobiegłam do łazienki, no bo przecież natura mnie wzywała. 


*w pokoju Taehyunga*

- Dobra, już jestem. - oznajmił Jimin i usiadł na łóżku obok przyjaciela. - A gdzie Kook?
- U siebie.
- To... o co chodzi? 
- O nic. - wyszczerzył się Tae.
- Co? Jak to? Przecież mnie wołałeś. - oburzył się Park.
- Chciałem żeby Jeon was zobaczył jak razem śpicie. - ciągle się uśmiechał.
- Ja wale! Tae! A mogłem teraz leżeć przyklejony do niej i dalej udawać że śpię.
- Ty zboczeńcu! - krzyknął Taehuyng i rzucił w niego poduszką.
- Aish... 


*po obiedzie - główna bohaterka*

- Wooo ten obiad to był daebak, Jin. - westchnął Hoseok.
- Obiad życia! - zażartowałam.
- _____! - krzyknął Jeon.
- Tak? - zdziwiłam się. Jak dotąd rzadko się do mnie odzywał.
- Mam do ciebie pytanie a właściwie to chcę prosić cię o przysługę.
- O co chodzi? - ucieszyłam się.
- Bo... Choi ma w tym tygodniu urodziny i... chciałbym cię prosić czy byś nie pomogła wybrać mi prezentu dla niej, dzisiaj? - posmutniałam. Znów chodzi o Choi.
- T-tak, jasne. - starałam się brzmieć naturalnie.
- Serio? Dzięki! - przytulił mnie nie pewnie - To za godzinę pójdziemy. 
- No dobra, tylko najpierw musimy jechać do mojego dormu bo muszę ubrać jakieś normalne ciuchy a nie męskie. 
- Zawioze was. - wtrącił się Jin.
- Dobrze hyung.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz