sobota, 30 kwietnia 2016

THIEF /Rozdział 1



Chłopak stał w łazience przed umywalką i szczotkował zęby. Lewą ręką opierał się o jej brzeg. Jego ciało otulał mięciutki, śnieżny szlafrok. Włosy miał jeszcze wilgotne po prysznicu. Na lustrze widniała para wodna po kąpieli. Wpatrywał się w swoje odbicie, pogrążony myślami. Znów obudzi się gdzieś indziej, z kimś innym?

Wyciągnął szczoteczkę z buzi i podstawił pod kran. Odkręcił kurek z letnią wodą i opłukał biało-niebieski przedmiot. Odłożył ją do kubeczka aby się wysuszyła, następnie wypłukał buzię i wytarł starannie ręcznikiem. Odwiesił materiał na suszarkę i opuścił oliwkowo-beżową łazienkę.

Stanął przed swoim łóżkiem ze strachem w oczach. Wciągnął głęboko powietrze do płuc i wypuścił powoli. Ściągnął ze swoich ramion szlafrok, odsłaniając swoje ciało, które zakrywał tylko materiał ciemnych bokserek. Wsunął się pod kołdrę, modląc aby wszystko wróciło do normalności.

Dlaczego to właśnie on?

Dlaczego nie ktoś inny?

~*~

Czuł że już się obudził lecz nie otwierał oczu. Tak strasznie się bał tego co zobaczy ale z drugiej strony chciał już mieć to za sobą i wrócić do domu. Uchylił powieki nie dostrzegając tak dobrze mu znanego koloru swojego pokoju. Wiedział że nie jest u siebie. Podniósł się na łokciach i rozejżał po pomieszczeniu. Bordowo-białe ściany, ciemne panele podłogowe, jasna kanapa,szklany stolik, gdzie nie gdzie stały doniczki z roślinami. W końcu odwrócił głowę w bok. Tak... znów nie był sam. U jego boku leżał młody mężczyzna ale starszy od niego samego. Miał brązowe, przydługawe włosy, twarzy zaś nie widział bo była wtulona w kołdrę. Cieszył się że nigdy nie obudził się z jakimś staruchem albo grubasem. Jimin nie wiedział jak tu trafił, co robił ani gdzie jest, czyli jak zawsze. Nie było nawet mowy o tym aby wiedzieć czy przynajmniej on pieprzy, czy raczej jest pieprzony.

Odkrył kołdrę aby wstać, jak zwykle był nagi. Rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu swoich ubrań. W sumie to nigdy nie wiedział jak wyszedł ubrany ale dobrze znał zawartość swojej szafy. Dojrzał na kanapie swoją szarą bluzkę z czarnymi napisami. Podszedł do mebla i ubrał na siebie materiał. Odwrócił się na pięcie dalej poszukując ciuchów. Spodnie oraz bielizna znajdowały się przy jakiś drzwiach. Nie zważając na nic uwagi, ubrał się w pełni. Podszedł do jednych z dwóch drzwi i pociągnął za klamkę. Chciał jak najszybciej stąd uciec.

~*~

Jego przyjaciele Taehyung oraz Yoongi siedzieli wraz z nim u niego w domu na kanapie i popijali kawę. Kim był synem właściciela najdroższej drogeri perfumowej w Azji a Yoongi synem właściciela sieci bankowej. Cała trójka była bogata oraz wpływowa. Mieli swoje znajomości i nikt nie mógł im podskoczyć.

Jimina mieszkanie nie było małe, mieszkał w apartamentowcu, idealnie na 14 piętrze z widokiem na Seoul. Cały dom był urządzony w nowoczesnym i minimalistycznym stylu. Oliwkowo-beżowa łazienka z brązowymi akcentami, biało-szaro-niebieska kuchnia, biało-czarno-czerwona sypialnia oraz salon, w którym dominował beż, ecru i biel.

Mimo swojego młodego wieku Min został zastępcą oraz pomocnikiem w firmie swojego ojca, która produkowała najdroższe obuwie oraz ubrania. Była na drugim miejscu w światowym rankingu, na pierwszym wciąż utrzymywał się ich konkurent - Gucci.
- Znów gdzieś cię wywiało? - spytał miętowo-włosy upijając łyk naparu.
- Tak. - odpowiedział rudzielec smutnym głosem.
Palce Yoongiego zacisnęły się na filiżance.
- Może to jakaś choroba czy coś? - rzekł brunet zwilżając swoje wargi.
- Masz racje Tae, może Jimin powinien udać się do psychologa.
Najniższy westchnął poprawiając swoje włosy.
- Czemu nie? Spróbuje. Jak on mi nie pomoże to koniec ze mną. - przejechał dłonią po całej długości twarzy.
- Jak chcesz to dam ci namiary na swojego. - powiedział Taehyung szukając telefonu w kieszeni.
- Okej. Wyślij mi sms-em.
Yoongi wstał z fotela i podszedł do rudzielca, siadając obok niego bardzo blisko.
- Jiminie, a może pójdziemy dzisiaj naszą trójką do klubu? - przykleił się do jego ramienia.
Park spojrzał w oczy swojego przyjaciela, które wpatrywały się w niego błagalnie.
- No dobrze. - westchnął.
Tak na prawdę nie miał ochoty na żadne imprezy. Przecież codziennie w niewyjaśnionych okolicznościach znikał i to właśnie tam się budził.

~*~

Ostatni raz zlustrował swoją osobę w lusterku. Idealnie ułożone rude włosy z przedziałkiem, czarna, skórzana kurtka, biały, luźny t-shirt, który idealnie eksponował jego obojczyki, ciemne spodnie opinające to co trzeba z przetarciami na kolanach oraz czarne martensy. Do tego srebrny naszyjnik z wisiorkiem z tego samego surowca oraz pierścionki. Zdecydowanie należał do tych osób, które wiedzą jak dobrze wyglądać.

Przejechał palcami po swojej dolnej wardze, zastanawiając się ilu facetów ich dotykało. Na samą myśl wzdrygnął się oddalając od siebie te myśli. Spryskał się ulubionymi perfumami, które otrzymał od Taehyunga na urodziny. Brunet był idealny w tym fachu. Potrafił perfekcyjnie dobrać odpowiedni zapach do okazji oraz osoby.

Do jego uszu dobiegł łagodny, klasyczny dźwięk dzwonka. Podszedł do drzwi i bez spojrzenia przez wizjer otworzył zamek. Przed nim stał miętowo-włosy chłopak, którego bardzo dobrze znał. Miał na sobie jeansowe spodnie, poprzecierane praktycznie w każdym miescu. Na jego torsie spoczywała czarna koszulka a przez jedno ramie miał przewieszoną skórzaną kurtkę. Stopy zaś zdobiły czarne conversy. Na nosie miał umieszczone okrągłe, złote okulary a w uszach czarne kolczyki, które kiedyś otrzymał od Jimina w ramach podziękowania. Yoongi nie rozstawał się z nimi chociażby na krok. Zawsze je nosił, czy to elegancki bankiet, czy zwykłe wyjście na zakupy. Nigdy nie dopuścił by do tego aby założył inne.

Od zawsze dażył Jimina większym uczuciem niż przyjaźń, więc na widok jego dzisiejszego outfit'u, powstrzymywał się od rzucenia na niego i zrobenia tego, czego od zawsze pragnął. Momentami było to bardzo widoczne jednak rudzielec traktował to jako zwykłe, przyjacielskie przekomażanki, bo przecież Taehyung również przyklejał się w każdej możliwej chwili i wykożystał by każdą okazję aby nie spać samemu.
- To co, gotowy? - pierwszy otrząsnął się Yoongi.
- Tak, tak a gdzie Tae? - rozglądnął się za nim w poszukiwaniu energicznego bruneta.
- Czeka przed klubem. - odparł beznamiętnie, wpatrując się w oczy rudzielca.
- Dobra to daj mi chwilkę, pójdę po telefon. - powiedział i szybkim krokiem poszedł do salonu.
Wyszukał urządzenie, które leżało na stoliku. Zgarnął je szybko ręką i wrócił do swojego przyjaciela.
- Możemy iść.
Wyszli z wysokiego budynku. Przed wyjściem stał najnowszy model BMW miętowo-włosego, który wyglądał jakby dopiero co wyjechał z salonu samochodowego.

Starszy wyciągnął kluczyki z kieszeni i odbezpieczył pojazd.
- Znów ci się poprzedni samochód znudził? - spytał Jimin gdy wsiadali do pojazdu.
- Tak jakoś wyszło. - zaśmiał się drapiącpo karku.

Tak na prawdę chciał zaimponować młodszemu, bo dobrze wiedział jak bardzo lubi szybkie samochody. Rudzielca hobbym nie było zbieranie samochodów. Lubił je raczej oglądać. Sam miał tylko jeden samochód, bo nie był aż tak rozkapryszony aby co chwile je zmieniać.

~*~

Gdy dojechali pod klub, spojrzenia wszyskich przeniosły się właśnie na nich. Mimo że był to budynek dla bogaczów i tak przyciągali największą uwagę. Ten model samochodu wyszedł zaledwie 6 godzin temu a miętus już go miał.

Wysiedli z pojazdu. Yoongi zabezpieczył pojazd alarmem i ruszyli do bramki, przy której stał ochroniarz i koleś sprawdzający listę. Podeszli jak gdyby nigdy nic omijając kolejkę. Już mieli wyminąć dwóch goryli ale jeden z nich zatrzymał ich ręką. Oświetlenie nie było na tyle jasne aby móc rozpoznać twarze.
- Min Yoongi. - powiedział spoglądając mu pewnie w oczy.
Te dwa słowa wystarczyły aby mógł znaleźć się w środku.
- Najmocniej przepraszam, życzę miłej zabawy. - rzekł z uśmiechem i wpuścił ich do środka.
Był dobry, nawet przez sekundę nie okazał strachu.

Zatrzymał jednak Jimina. Starszy odwrócił się i chwycił go za rękę ciągnąc do siebie.
- Park Jimin. - powiedział Yoongi już lekko podirytowany zachowaniem ochroniarza - Jeszcze raz nas zatrzymasz a wylecisz stąd z hukiem. - zagroził i ruszyli dalej.

Weszli przez szerokie podwujne drzwi a do ich uszu dobiegł głośny dźwięk muzyki. Nozdrza zaś atakował ostry zapach alkoholu. Przy barze siedzieli już wstawieni bogacze a jakieś lafiryndy zaczęły kręcić się przy nich, pragnąc ich pieniędzy.

Yoongi rozglądał się po sali w poszukiwaniu ich przyjaciela. Odnalazł go w końcu, siedzącego w loży vipowskiej. Pociągnął za sobą zdezorientowanego Parka.

Na kanapie z Taehyungiem siedział ktoś jeszcze ale nie rozpoznał kto, gdyż był odwrócony do niego tyłem.
- Jesteśmy. - powiedział przerywając ich rozmowę.
Skierowali swój wzrok na przybyłych przyjaciół. Jimin od razu dosiadł się do nich.
- O, Yoongi! Jak ja cię dawno nie widziałem. - powiedział brunet.
- Ja ciebie też Jin. - rzekł beznamiętnie siadając obok Parka.
- Co tam u ciebie słychać? - uśmiechnął się, zakładając nogę na nogę.
- Jakoś leci, a co u ciebie. Widzę że interes dalej się kręci. - rozglądnął się po dobrze bawiących się ludziach.
Rudzielec patrzył na nich zdezorientowany. Nie znał tego kolesia.
- No jak widać. - przez chwilę zapanowała cisza.

Yoongi chwycił butelkę z trunkiem i nalał do pustej szklanki stojącej na stoliku. Upił mały łyk. Nie lubił alkoholizować się do zgona a poza tym wolał mieć oko na jego obiekt westchnień. Był tak cholernie zdrosny o niego. Brunet przeniósł swój wzrok na towarzysza Mina.
- O i Jimin jest! - wyszczerzył się, podbierając podbrudek o rękę.
Miętowo-włosy prawie opluł się piciem. Skąd on go znał?
- P-przepraszam ale skąd my się znamy? - spytał lekko wystraszony.
- No jak to skąd. Często tu bywasz.
No nieźle. Chciał na chwilę zapomnieć ale to go prześladuje. Nawet nie rozpoznał budynku z zewnątrz a z resztą, nigdy mu się nie przyglądał. Po prostu uciekał jak najszybciej do domu.
- Przepraszam, ale nie wiem o czym pan mówi.
- Och, co tak formalnie nagle. Przecież to ja SeokJin. Gdzie się podział ten zadziorny charakterek?
- Wybacz ale ja na prawdę nie wiem kim jesteś. Jestem tu pierwszy raz.

Jin popatrzał na niego przez chwilę zamyślonym wzrokiem. Może się pomylił? Nie na pewno nie. Wszędzie rozpozna ten głos.
- Hoseok! - podniósł rękę do góry, machając do jednego z kelnerów, który właśnie rozmawiał z jakimiś mężczyznami.
Ukłonił się im, przepraszająco i podszedł do właściciela klubu.
- Patrz kto przyszedł. - wskazał na Parka.
Kelner przez chwilę patrzył na niego ze zdziwieniem, po czym uśmiechnął się zadziornie.
- No, no. Dziś wyglądasz jeszcze bardziej kusząco. - oblizał dolną wargę.
W Yoongim coś się zagotowało. Miał ochotę przywalić mu.
- Chim mówi że nas nie zna. - powidział Seok robiąc smutną minkę.
- Co?! - zdziwił się - Jak możesz nas nie pamiętać albo przynajmniej mnie?
- Przepraszam, ale ja panów na prawdę nie znam. - powiedział drżącym głosem.
- Jak można pieprzyć się z kimś prawie co noc i nie pamiętać go. - obużył się.
Min przekroczył granice wytrzymałości. Wstał i złapał kelnera za koszulę.
- Skoro mówi że was nie zna to tak jest a teraz znikaj mi z oczu. - warknął.
Taehyung nie wiedział jak ma się zachować, po prostu obserwował sytuację z rozchylonymi ustami. Hoseok wystraszył się wpływowego chłopaka i oddalił się. Jimin nagle poderwał się i pobiegł za ciemnowłosym. To jego szansa na dowiedzenie się co robi w nocy.
- Hej! Zaczekaj! - krzyknął za nim.
Jung zatrzymał się odwrócił do niego.
- Czego? - burknął.
- Ja na prawdę nic nie pamiętam. Trudno mi to wyjaśnić ale czy mógłbyś mi powiedzieć co ja takiego robie gdy tu przychodzę? - spojrzał na niego błagalnie.
Brunet zlustrował go wzrokiem analizując jego słowa.
- Co noc przychodzisz do tego klubu. Najpierw zamawiasz jednego drinka, a następnie szukasz jakiegoś przystojniaka. Chyba nie trudno domyślić się co dalej.
- Co? Ja?
- Mhm. - mruknął przybliżając się do rudzielca - Najpierw wyszukujesz ofiary, potem podchodzisz i przyciskasz ją do ściany. - pchnął Jimina na ścianę, przylegając do niego całym swoim ciałem.

Chwycił jego biodra masując nie spiesznie. Jimin nie wiedział co począć. Z jednej strony chciał wiedziec co wyprawia a z drugiej, chce uciec od dotyku nieznajomego.
- Obmacujesz bezczelnie i szepczesz do ucha takie świństwa że nawet diabeł się chowa. - powiedział mając twarz blisko jego - Pragne cię... - szepnął, przygryzając płatek jego ucha i ścisnął jego pośladek.
Jimin chciał się wyrwać ale Hoseok uniemożliwił mu to, łapiąc jego obie ręce, przyszpilając nad jego głową. Wbił wzrok w jego usta,zbliżając się.
- Chciał abyś mu powiedział a nie pokazał. - warknął Yoongi, łapiąc za ramię bruneta.
Odepchnął go od rudzielca. Chwycił Parka za dłoń i pociągnął w strone miejsc ich pobytu.
- Od kiedy potrzebujesz obrońcy? Zawsze taki dominujący a teraz, co. - prychnął i wrócił do roboty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz