czwartek, 28 stycznia 2016

Gang Siedmiu Wspaniałych /2



Po szkole udałam się do domu SoJu. Może teraz uda mi się z nią pogadać. Park nawet nie pozwalał mi jej zobaczyć. Dom SoJu był ...normalny. Jednopiętrowy beżowy dom,szare schody, brązowy dach, kwiaty ciągnące się wzdłuż domu a wszystko otoczone czarnym metalowym płotem we wzorki. Weszłam po schodach i zapukałam nie pewnie. Po chwili usłyszałam jak ktoś podchodzi do drzwi i ciągnie za klamkę. Stanęłam jak wryta gdy w drzwiach ukazał się nie kto inny jak Jimin.
- Co ty tu robisz?! - krzyknęłam.
- Stoję.... A ty? - odparł chamsko.
- Nie o to mi chodzi głupku! A teraz daj mi pogadać z SoJu. - weszłam stanowczo i od razu pobiegłam do pokoju przyjaciółki. - SoJu, wszystko dobrze? Jak się czujesz? Co ten dekiel tu robi? - zaczęłam zadawać mnóstwo pytań oczekując odpowiedzi. Dziewczyna leżała chwile w łóżku po czym podniosła się do siadu.
- Nic mi nie jest... A on.. - zaczęła nie pewnie - On...jest... - za jąkała się
- No wyduś to w końcu! - krzyknęłam nie mogąc wytrzymać napięcia.
- On jest moim chłopakiem.- wyjąkała w końcu.
- Co? - rzekłam zszokowana
- To co słyszysz... - wtrącił się nagle Park wchodząc do pokoju. Nie mogłam w to uwierzyć. Jeszcze nie tak dawno mówiła że Jimin to gnojek a tu proszę!
- SoJu... Ja... - nie mogłam znaleźć słów na odpowiedź. Szczerze nienawidziłam go a teraz jest z moją przyjaciółką. - Skoro naprawdę go kochasz... Zaakceptuję to. Możesz na mnie liczyć. - tak naprawdę nie miałam zamiaru akceptować tego dupka no ale musiałam, dla mojej SoJu. Dziewczyna słysząc moje słowa wyszczerzyła się i rzuciła się na mnie dusząc mnie w mocnym uścisku.
- Serio? Kocham cie _____!!!- krzyknęła wesoło i powaliła nas na podłogę.
- Tak, tak też cię kocham. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki i odwzajemniłam niedźwiadka. Park widząc tą scenkę uśmiechnął się pod nosem. -Ale Park przysięgam... - zaczęłam z powagą- Spróbuj zranić moją SoJu a z Siódemki Wspaniałych zrobi się Szóstka Wspaniałych- chłopak uśmiechnął się i przytaknął głową. Po chwili ciszy wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Resztę dnia spędziliśmy na rozmowie i żartowaniu. Jimin dawał pozory normalnego, troskliwego i grzecznego chłopaka ale ja wiedziałam że prędzej czy później coś się stanie - No nic...nie będę wam już przeszkadzać i pójdę już do domu. Do zobaczenia w szkole! - pożegnałam się z SoJu i nowym "kolegą" i zeszłam po schodach do wyjścia. Park powiedział że odprowadzi mnie do drzwi i podążył za mną. Za nim wyszłam odwróciłam się do chłopaka i powiedziałam stanowczo - Nie wiem co kombinujesz ale lepiej szybko z tego zrezygnuj. - i wyszłam. 
Miałam milion pytań w głowie. Czemu tak nagle? Dlaczego ten dupek? Czy ona na prawdę tego chce? Czy on ją szantażował czy co? Co on planuje? Góra pytań. Brak odpowiedzi. Nie mogłam wytrzymać. Musiałam się komuś wygadać. Chwyciłam telefon i zadzwoniłam do KeShi. Dziewczyna tak samo jak ja była zszokowana. Opowiedziałam jej o swoich przypuszczeniach i razem zaczęłyśmy rozmyślać nad tym. Nim się obejrzałyśmy była 1:26 nad ranem. Pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam szybko spać. 
Dzisiejszego dnia SoJu nie pojawiła się w szkole. Kurowała się po tym incydencie na w-f. Przez całą pierwszą lekcję rozmyślałam o tym co się wczoraj stało i co Park planuje. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dłoni które uderzyły w moją ławkę. Uniosłam głowę do góry. Była już przerwa a nade mną stał Jeon i patrzył się we mnie jakby chciał mnie zabić. Nasze twarze dzieliły centymetry. Prosta czarna grzywka lekko opadała mu na oczy....oczy.... jego oczy... Ahh... Ey zaraz! _____ o czym ty myślisz?! Ogarnij się! Mogłabym przysiąc że w tym momencie moja twarz była cała czerwona. To nie do pomyślenia! Ten koleś trzyma z Park'iem! Przyjaciele Jimin'a to moi wrogowie. Ogarnij się kobieto!
- _____? - do moich uszu dobiegł głos Jungkook'a, który mnie wołał. - _____!!!- krzyknął i zepchnął mnie z krzesła.
- Aishh... Jak możesz?! Palant! - warknęłam na niego. Pff... I pomyśleć że przez chwilę mi się podobał.
- Jak ja mogę? Idiotko, przewodniczący cię wzywa od ponad 5 min i to ja jestem palantem? - burknął Jeon.
- Czego wy odemnie chcecie? - odpowiedziałam i wstałam z brudnej podłogi.
- My? Niczego. - i wyszedł uśmiechając się pod nosem. No nic. Pobiegłam szybko do pokoju samorządu uczniowskiego. Stanęłam przed brązowymi drzwiami i zapukałam niepewnie. Drzwi otworzyły się. A w nich stał Namjoon uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Wejdź proszę. - machnął zapraszająco ręką i wskazał miejsce na którym mam usiąść. Zrobiłam tak jak mi polecono.  Za dużym biurkiem siedział sam we własnej osobie Pan Jaśnie wielmożny Przewodniczący Kim Taehyung. Miał delikatnie kręcone brązowe włosy. Czekoladowe oczy,ale nie takie jak Jeon....Tfu! Kobieto znów?! Prostokątny uśmiech zdobił jego twarz.
- Witaj - zaczął - A więc ty jesteś _____,tak? - zapytał
- Tak, a więc po co mnie wzywałeś? - zapytałam. Chłopak wstał i usiadł przede mną na brzegu biurka.
- Chciałbym cię prosić o przysługę. - odpowiedział po chwili ciszy i uśmiechnął się kącikiem ust.
- Jaką? - i w tym momencie do pomieszczenia wszedł Hoseok z eye smile na twarzy. Jak zwykle cieszy jape.
- To już ci wytłumaczy nasz koń. - zażartował Taehyung i razem z Namjoon'em się zaśmiali.
- Ja nie jestem koniem!!! - bulwersował się Jung. - Dobra, walić was.- powiedział wracając do tematu- A więc chodzi o to że w domu Namjoon'a odbędzie się uroczysty bankiet (czyt. ostry melanż) . - przerwał czekając na moją reakcję
- No i? Co w związku z tym? - burknęłam.
- Iiiii...... To że nasz przyjaciel, Jin,  nie ma damy do towarzystwa. - kontynuował i poruszył brwiami.
- Co sugerujesz? Że ja mam z nim iść? - zapytałam.
- Oszalałaś dziewczynko! Za wysokie progi jak na ciebie. Nie bądź taka pewna siebie. - wyśmiał mnie Jung. Kątem oka widziałam jak Namjoon ledwo powstrzymuje się od śmiechu razem z Taechyung'iem.
- Masz mu znaleźć jakąś dupe na ten wieczór. - odparł rozbawiony Taehyung.
- Czemu ja?! - krzyknęłam oburzona.
- Bo mamy taki kaprys a skoro prosi cię o to sam przewodniczący to nie masz wyjścia i musisz się zgodzić. - powiedział pewny siebie Namjoon.
- Masz na to 2 dni. O 13 wyślę ci szczegóły. - powiedział krótko Hoseok i wypchał mnie za drzwi. No pięknie i co ja teraz zrobię? 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz