*Taehyung*
Gdy weszliśmy do posiadłości Namjoona, od razu zatopiłem się w konwersacji z Jungkookiem. Usadziłem obok siebie mojego dzieciaczka żeby znów nie stała jej się krzywda. Nie wiem ile czasu rozmawiałem z Kookiem ale gdy odwróciłem się jej już nie było. Wystraszyłem się. A co jeśli znów coś się jej stanie. Nie wybaczę sobie. Dałem jej słowo. Obiecałem.
- Kookie? Widziałeś gdzieś _____?
- Nie, cały czas rozmawiałem z tobą. - szybko wstałem i ruszyłem na poszukiwania dziewczyny. Pierwsze co wpadło mi do głowy to Park.
- Widziałeś _____? - spytałem pełen złości. Jimin odwrócił się do mnie wzdychając ciężko.
- Tak. Podeszła do nas i coś miała do powiedzenia ale Hoseok ją powstrzymał i zabrał gdzieś. - co? Hoseok? Co mu strzeliło do głowy?
- Co się stało Tae? - spytała zatroskana SoJu.
- Tak. Podeszła do nas i coś miała do powiedzenia ale Hoseok ją powstrzymał i zabrał gdzieś. - co? Hoseok? Co mu strzeliło do głowy?
- Co się stało Tae? - spytała zatroskana SoJu.
- A nic. Po prostu zgubiłem ją i jej teraz szukam. No wiecie, jestem odpowiedzialny za nią. - uśmiechnąłem się. - Wiesz gdzie ją zabrał? - zwróciłem się do Parka.
- Nie wiem. Nie obchodzi mnie to. - burknął. Ruszyłem na dalsze poszukiwania. Nagle zauważyłem Hoseoka siedzącego razem z Namjoonem, którzy popijali piwo. Podbiegłem do nich.
- Nie wiem. Nie obchodzi mnie to. - burknął. Ruszyłem na dalsze poszukiwania. Nagle zauważyłem Hoseoka siedzącego razem z Namjoonem, którzy popijali piwo. Podbiegłem do nich.
- Gdzie jest _____?! - krzyknąłem i złapałem go za bluzkę.
- O co ci chodzi? Zluzuj trochę.
- Nie udawaj! Park mi wszystko powiedział. Gdzie ona jest?! - nie miałem najmniejszego zamiaru się uspokoić. Poczułem jak ktoś łapie mnie za ramię.
- Tae, uspokój się. Krzykiem niczego nie załatwisz. - to był Jungkook - A tak w ogóle to o co poszło?
- Hoseok zabrał gdzieś _____. - odpowiedziałem.
- Tae, uspokój się. Krzykiem niczego nie załatwisz. - to był Jungkook - A tak w ogóle to o co poszło?
- Hoseok zabrał gdzieś _____. - odpowiedziałem.
- Jung, bądź tak dobry i powiedz gdzie ona jest. - powiedział ze spokojem Kook, chodź czułem jak jego ręka zacisnęła się na moim ramieniu gdy usłyszał imię dziewczyny.
- Nie wiem. Było ciemno. Jakiś pokój, chyba gościnny.
- Co jej zrobiłeś idioto? - kipiałem ze złości.
- Co jej zrobiłeś idioto? - kipiałem ze złości.
- Nie tknął bym jej nawet gdyby była Azjatką. - powiedział i parsknął pod nosem. Szarpnąłem nim ostatni raz i zwróciłem się do Jeona.
- Pomóż mi szukać. - Kook kiwnął głową że się zgadza.
- Szukajcie a znajdziecie. - dodał Hoseok pod nosem. Przeszukiwaliśmy po kolei pokoje nawołując dziewczynę.
- Szukajcie a znajdziecie. - dodał Hoseok pod nosem. Przeszukiwaliśmy po kolei pokoje nawołując dziewczynę.
*Główna bohaterka*
Siedziałam dalej w tym pokoju, przy ścianie nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Jung mi groził. Nagle drzwi do pomieszczenia otworzyły się wpuszczając jasne światło do środka. W progu stanęli KeShi i Jin całujący się.
- O, _____. Wybacz. Nie wiedzieliśmy że tu jesteś. Zaraz, czy ty płaczesz?! Hej, co się dzieje? - spytała przyjaciółka podbiegając do mnie i złapała mnie za ramię.
- Nic. - odpowiedziałam niemrawo.
- Nie kłam. Przecież widzę.
- Nam możesz powiedzieć. - podszedł Jin. Spojrzałam na niego nie pewnie zastanawiając się czy powiedzieć czy nie. Seok kiwnął głową tak jakby czytał mi w myślach.
- Nam możesz powiedzieć. - podszedł Jin. Spojrzałam na niego nie pewnie zastanawiając się czy powiedzieć czy nie. Seok kiwnął głową tak jakby czytał mi w myślach.
- No bo... - zaczęłam - Bo Jung... - jąkałam się.
- Jung co? - Jin zmarszczył brwi.
- Zrobił ci coś? Jak Jimin? - wzburzyła się KeShi.
- Zrobił ci coś? Jak Jimin? - wzburzyła się KeShi.
- Nie... On... - biłam się z własnymi myślami. Oparłam tył głowy o ścianę i wzięłam głęboki oddech. - On mi groził.
- Co?! - krzyknęli w tym samym momencie.
- Ale Jin... - chwyciłam go za nadgarstek - Błagam nie mów mu ani pozostałym że ci powiedziałam. Błagam. - popatrzył na mnie zmieszany.
- Nie powiem. - oznajmił.
- Przysięgnij.
- Nie powiem. - oznajmił.
- Przysięgnij.
- Nie powiem nic nikomu o tym. Przysięgam. - uśmiechnął się pocieszająco.
- Ty też nie możesz nikomu o tym powiedzieć. - zwróciłam się do KeShi.
- Nie powiem. - uśmiechnęłam się. To był uśmiech ulgi. Ulgi że to z siebie wyrzuciłam. Że nie jestem w tym sama.
- A dlaczego ona nie musi przysięgać?! - oburzył się żartownie Seok.
- Bo nie znam cię jeszcze za dobrze. - zaśmialiśmy się. Siedzieliśmy tak jeszcze z 5 minut dopóki nie ochłonę a następnie wyszliśmy z pokoju. Za nim wyszliśmy rzuciłam:
- Przepraszam za pokrzyżowanie wam planów.
- Jakich planów. - zdziwili się.
- No... Bo chyba nie przyszliście do tego pokoju na herbatkę. - puściłam oczko do KeShi. Ta zaśmiała się i uderzyła mnie lekko pięścią w ramię. Weszliśmy do salonu i we trójkę usadowiliśmy się na wolnej kanapie. Znów musiałam patrzeć jak SoJu jest obściskiwana przez tego... tego...ugh. Nie mam słów na niego.
- Przepraszam za pokrzyżowanie wam planów.
- Jakich planów. - zdziwili się.
- No... Bo chyba nie przyszliście do tego pokoju na herbatkę. - puściłam oczko do KeShi. Ta zaśmiała się i uderzyła mnie lekko pięścią w ramię. Weszliśmy do salonu i we trójkę usadowiliśmy się na wolnej kanapie. Znów musiałam patrzeć jak SoJu jest obściskiwana przez tego... tego...ugh. Nie mam słów na niego.
- Nie martw się. Mi też to się nie podoba. - odezwała się przyjaciółka.
- Park jest z nią tylko dlatego że jemu ojcowi zachciało się zemsty.
- Park jest z nią tylko dlatego że jemu ojcowi zachciało się zemsty.
- Serio?
- Tak. To co Jimin mi zrobił to była "kara" za podsłuchiwane właśnie tej rozmowy. ... I jak się pieprzył z inną laską. - KeShi zamurowało na moje ostatnie zdanie.
- Tak. To co Jimin mi zrobił to była "kara" za podsłuchiwane właśnie tej rozmowy. ... I jak się pieprzył z inną laską. - KeShi zamurowało na moje ostatnie zdanie.
- No to pięknie. - odpowiedziała po chwili. Nagle podbiegł do nas Taehyung i mocno mnie przytulił.
- _____! Tu jesteś! Tak się martwiłem. - martwił się o mnie. No tak, przecież nagle zniknęłam bez słowa.
- Przepraszam Tae.
- Nie przepraszaj. To moja wina. Czy Hoseok coś ci zrobił?
- Skąd wiesz?
- _____! Tu jesteś! Tak się martwiłem. - martwił się o mnie. No tak, przecież nagle zniknęłam bez słowa.
- Przepraszam Tae.
- Nie przepraszaj. To moja wina. Czy Hoseok coś ci zrobił?
- Skąd wiesz?
- Jimin mi powiedział że zabrał cię gdzieś.
- Nie, nie zrobił. - skłamałam. No przecież próbował mnie udusić.
- Tak bardzo przepraszam. Obiecałem że nikt cię już nie tknie. Zawiodłem. Drugi raz.- zaraz, zaraz. Czy on właśnie... płacze?
- Nie, nie zrobił. - skłamałam. No przecież próbował mnie udusić.
- Tak bardzo przepraszam. Obiecałem że nikt cię już nie tknie. Zawiodłem. Drugi raz.- zaraz, zaraz. Czy on właśnie... płacze?
- Tae oppa proszę nie płacz. To nie twoja wina. Po prostu jestem idiotką.
- Powiedziałaś to.
- Powiedziałaś to.
- Co?
- ,,Oppa" - zaśmiał się. Odwzajemniłam jego uścisk. Przez całą imprezę Taehyung trzymał mnie za rękę i nigdzie nie puszczał.
- ,,Oppa" - zaśmiał się. Odwzajemniłam jego uścisk. Przez całą imprezę Taehyung trzymał mnie za rękę i nigdzie nie puszczał.
- Tae oppa?
- Tak dzieciaczku?
- Możesz mnie puścić? Muszę do łazienki. - puścił moją rękę - Dzięki. - spytałam się Namjoona gdzie łazienka i od razu się do niej pokierowałam. W łazience jak to w łazience. Zrobiłam swoje i wyszłam. Przechodząc obok dużych, szklanych drzwi tarasowych zauważyłam Jungkooka. Siedział sam przy basenie. Podeszłam do niego.
- Czemu siedzisz tu sam? - najwyraźniej wystraszyłam go bo na moje słowa podskoczył do góry.
- Tak dzieciaczku?
- Możesz mnie puścić? Muszę do łazienki. - puścił moją rękę - Dzięki. - spytałam się Namjoona gdzie łazienka i od razu się do niej pokierowałam. W łazience jak to w łazience. Zrobiłam swoje i wyszłam. Przechodząc obok dużych, szklanych drzwi tarasowych zauważyłam Jungkooka. Siedział sam przy basenie. Podeszłam do niego.
- Czemu siedzisz tu sam? - najwyraźniej wystraszyłam go bo na moje słowa podskoczył do góry.
- Aigoo! Nie strasz mnie tak.
- Przepraszam. - kucnęłam obok niego.
- Przepraszam. - kucnęłam obok niego.
- Dlaczegooo... - przeciągnął jakby chciał coś powiedzieć ale nie mógł.
- Tak?
- Dlaczego Tae? - posmutniał i wpatrywał się w wodę basenową.
- Nie rozumiem. - spojrzałam na niego.
- Dlaczego Tae? - posmutniał i wpatrywał się w wodę basenową.
- Nie rozumiem. - spojrzałam na niego.
- Dlaczego ciągle jesteś z Tae? Kochasz go? - co tak nagle? Fakt, ostatnio ciągle spędzam czas z Taehyungiem ale żeby od razu miłość?!
- Ja... nie. - spojrzał na mnie.
- Dlaczego nie widzisz moich uczuć?
- Twoich uczuć? - zdziwiłam się lekko. Jeon nic nie odpowiedział. Zaczął zmniejszać dzielącą nas odległość. Poczułam tak ogromny przypływ gorąca że myślałam o wskoczeniu do tego basenu. Nagle zatrzymał się dosłownie milimetry od moich ust. Spojrzał mi głęboko w oczy po czym oddalił się i znów podciągnął kolana do swojego torsu obejmując je rękoma.
- Przepraszam. - nic mu nie odpowiedziałam tylko wstałam i odeszłam. Gdy weszłam do pomieszczenia odwróciłam się i spojrzałam jeszcze raz na Jeona. Miał głowę opartą o kolana i delikatnie uderzał nią o nie. Czułam że zrobiłam coś złego.
- _____! Ile mam czekać?! - burzył się Tae.
- Przepraszam. - nic mu nie odpowiedziałam tylko wstałam i odeszłam. Gdy weszłam do pomieszczenia odwróciłam się i spojrzałam jeszcze raz na Jeona. Miał głowę opartą o kolana i delikatnie uderzał nią o nie. Czułam że zrobiłam coś złego.
- _____! Ile mam czekać?! - burzył się Tae.
- Już idę! - podbiegłam do niego - O co chodzi?
- Już późno. Pora wracać. - powiedział i poczochrał mnie po głowie.
- Ok. - pożegnałam się z przyjaciółkami i wyszliśmy z budynku. Wsiedliśmy do samochodu. - Przepraszam że przeze mnie nie mogłeś napić się alkoholu. - no przecież musiał mnie ktoś odwieźć co nie?
- Nie przepraszaj. Za dużo już tych przeprosin jak na dzisiaj. - uśmiechnął się swoim kwadratowym uśmiechem.
- Dzięki za dzisiaj. Dobrze się bawiłam. - odwzajemniłam uśmiech.
- Czy Hoseok mówił ci coś? - Tae nagle spoważniał. Zdziwiłam się na jego pytanie co na pewno wyłapał.
- Nie. - skłamałam. Taehyung popatrzył na mnie przez chwilę zastanawiając się nad czymś, tak jakby czegoś się domyślał.
- Nie. - skłamałam. Taehyung popatrzył na mnie przez chwilę zastanawiając się nad czymś, tak jakby czegoś się domyślał.
- To dobrze. - przez resztę podróży żartowaliśmy sobie. Odprowadził mnie do drzwi i pożegnaliśmy się. Po nocnej rutynie poszłam spać.
To był fajny dzień.
To był fajny dzień.
bts jimnin
OdpowiedzUsuń