*Główna bohaterka*
To dzisiaj. Wieczorem idę na imprezę z Taehyungiem. Nawet nie miałam czasu myśleć w co się ubrać. Ciągle mam obawy że spotkam tam Jimina i sytuacja się powtórzy. No nie dziwcie się mi. Może wyolbrzymiam ale prawie zostałam zgwałcona! ...Będzie tam Taehyung i Jungkook więc aż tak mocno nie będę się bać. Muszę tam iść. W końcu jestem to winna Taehyungowi i muszę mieć oko na Parka bo będzie z SoJu. Nie pozwolę mu przelecieć mojej przyjaciółki mimo że mówił że go nie kręci. Spojrzałam na zegar. Jest godzina 14. Wstałam i leniwie powędrowałam do kuchni zjeść obiad. Przy stole siedział już tata czekając na posiłek, który przygotowywała mama.
- Co czytasz tato? - spytałam patrząc na książkę, którą trzymał w ręku.
- A, to? - spytał machając książką - To jakiś kryminał. Kolega mi polecił no to czytam. - uśmiechnął się.
- I co? Ciekawy? - odwzajemniłam uśmiech i dosiadłam się do stołu.
- Ahhh... I to jak! - westchnął z zachwytem - Dobrze wiesz, że kocham kryminały. - i powrócił do czytania. Po chwili przyszła mama podając nam talerze z gotowym daniem. Uwielbiałam weekendy, bo w tedy mogłam zjeść porządny domowy obiad. Nie taki odgrzewany lub gotowca. Dzisiaj mama zrobiła danie w polskim stylu - pierogi z jagodami. Kocham pierogi z jagodami! Olać to że zawsze mam fioletową buzię od nich. Zabraliśmy się do jedzenia tych pyszności.
- Mamo... mam pytanie. - zaczęłam niepewnie. Przecież mama jeszcze nie wie że gdzieś wychodzę. Zapomniałam z tego wszystkiego jej powiadomić.
- Pytaj. - powiedziała i skosztowała pieroga.
- Mogę dzisiaj iść na małe przyjęcie z przyjaciółmi? - spytałam odważnie.
- Nie ma mowy. - odpowiedział tata nie odrywając wzroku od drukowanych liter powieści.
- Ale... - zacięłam się szukając odpowiedniego argumentu - Będą tam KeShi i SoJu i... i już nawet umówiłam się że ktoś po mnie przyjedzie. - to ostatnie wydukałam nie pewnie.
- Kto po ciebie przyjedzie? - dociekał ojciec stając się bardziej surowym. Dobrze wiedziałam że się martwi i nie chce aby stała mi się krzywda. Musiałam im powiedzieć.
- Przewodniczący szkoły. - powiedziałam prawie że szeptem spuszczając głowę w dół. Mama o mało co nie udławiła się kolejnym pierogiem. Ojciec zmarszczył brwi wpatrując się we mnie i przemyślając.
- Kim jest przewodniczący szkoły? - spytała mama.
- Taehyung... Kim Taehyung. - odpowiedziałam biorąc pieroga do ust. Ojciec aż poruszył się na krześle słysząc to.
- Nie żartuj sobie z nas. - powiedział tata.
- Nie żartuję! Na prawdę po mnie przyjedzie. - spojrzałam tacie w oczy.
- Gdzie jest ta impreza? - dopytywał dalej.
- Nie żartuj sobie z nas. - powiedział tata.
- Nie żartuję! Na prawdę po mnie przyjedzie. - spojrzałam tacie w oczy.
- Gdzie jest ta impreza? - dopytywał dalej.
- W domu Kima Namjoona. - ojciec znów drgnął.
- Jak ty wmieszałaś się w takie towarzystwo? - zdziwiła się mama.
- Sama tego nie wiem.
- Sama tego nie wiem.
- Czyli mamy spodziewać się zieńcia w domu? - spytała żartobliwie mama.
- To nie jest mój chłopak! - zbulwersowałam się.
- Dobra, dobra. Spokojnie. - uspokajała mnie mama.
- Czyli.... mogę iść? - czekałam w napięciu na pozwolenie. Tata odetchnął głęboko.
- Dwa warunki. - gdy to usłyszałam rozpromieniłam się bo to oznaczało że się zgodził.
- Jeden: masz czas maksymalnie do północy. Dwa: zero alkoholu i innych rzeczy, które mogą tylko dorośli. Zrozumiano? - spytał stanowczo. Szybko pokiwałam głową na znak że rozumiem.
- Córciu. Ja też mam pytanie. - powiedziała mama.
- Córciu. Ja też mam pytanie. - powiedziała mama.
- Tak?
- Co ty masz na szyji? - spytała ze wzburzeniem. Na śmierć zapomniałam o tym. Przecież miałam to zakryć.
- A, to? To, to po prostu mały wypadek na zajęciach artystycznych. SoJu pobrudziła mnie czerwoną farbą. - wymyśliłam coś na poczekaniu. Rodzice tylko popatrzeli po sobie nie zadawając więcej pytań a mama uśmiechnęła się pod nosem. Po kilku minutach skończyłam posiłek. Pozmywałam i posprzątałam po obiedzie, aby rodzice odpoczęli. Będąc w kuchni podsłuchałam ich rozmowę na temat śladu na moim ciele. Wiedziałam że domyślą się co to jest. Westchnęłam i spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę 15:41. Pokierowałam się na piętro do łazienki aby się odświeżyć. Po kąpieli ubrałam mięciutki, lawendowy szlafrok z długimi uszami króliczka i nakremowałam twarz oraz umyłam zęby. Zawinęłam włosy w ręcznik i stanęłam przed szafą zastanawiając się w co się ubrać. Sięgnęłam po czarne rurki z przecięciami na kolanach, luźną, jasno-niebieską koszulkę na krótki rękaw z geometryczną podobizną wilka oraz czarną ramoneskę z różnymi naszywkami i oczywiście czarną bieliznę. Do tego niebieskie martensy. Taki zestaw położyłam na łóżku a buty ustawiłam obok na podłodze. Ruszyłam do łazienki i założyłam bieliznę, spodnie i koszulkę. Stanęłam przed lustrem dobierając kosmetyki. Nie zastanawiałam się długo i wybrałam prosty makijaż - kreski przy oczach i lekko gradientowe usta. Fryzura również nie była specjalnie wymagająca - wyprostowałam włosy i spięłam w wysoki kucyk wyciągając małe włoski aby opadały mi delikatnie na twarz. Nie chcę się chwalić czy coś ale wyglądam dzisiaj mega seksownie i aegyo. Aigooo! Zachowuję się jak Park! Tfu! Spryskałam się ulubionymi perfumami i wyszłam z łazienki. Była godzina 17. Jeszcze godzina do przyjazdu Taehyunga. Napisałam do dziewczyn na KakaoTalk czy są już gotowe. W odpowiedzi otrzymałam selfiaki z ich wyglądem. SoJu ubrała jeansowe rurki, białe conversy i beżowy sweterek a KeShi zdecydowała się na czarne botki ze złotymi akcentami, jeansowe rurki z przecięciami na kolanach oraz czarną koszulę ze złotymi dodatkami na rękawach i kołnierzyku. Nie byłam dłużna i również wysłałam im selfiaka w pełnym stroju. Ktoś zapukał do drzwi. Słyszałam jak mama je otwiera i wpuszcza kogoś do środka a następnie do moich uszu dotarł niski dźwięk głosu Taehyunga, który witał się z moją matką.
- _____! Twój kolega już jest! - krzyknęła mama po polsku. Nawet nie zauważyłam kiedy ten czas mi zleciał na rozmowie z przyjaciółkami.
- Już idę! - odpowiedziałam również po polsku. Chwyciłam mały czarny plecaczek w białe napisy ,,RUN" i schowałam szybko to co uważałam za potrzebne. Założyłam ramoneskę oraz plecak i chwyciłam buty w rękę biegnąc na dół po schodach.
- Hej Taehyung. - przywitałam chłopaka. Ten na mój widok wyszczerzył się.
- Miałaś mówić inaczej, pamiętasz? - westchnęłam pod nosem i rozejrzałam się czy nie ma rodziców w pobliżu.
- Hej Taehyung oppa. - powiedziałam najciszej jak potrafiłam zakładając przy tym buty i nie spoglądając na niego.
- Nie słyszę, możesz powtórzyć? - uśmiechnął się i wystawił ucho w moją stronę lekko pochylając się a ręce splótł z tyłu pleców. Zdenerwowało mnie to ale i również zawstydziło.
- To... w takim razie musisz iść do lekarza... oppa. - ostatnie słowo niemalże szepnęłam. Skończyłam wiązać drugi but.
- Nie słyszę, możesz powtórzyć? - uśmiechnął się i wystawił ucho w moją stronę lekko pochylając się a ręce splótł z tyłu pleców. Zdenerwowało mnie to ale i również zawstydziło.
- To... w takim razie musisz iść do lekarza... oppa. - ostatnie słowo niemalże szepnęłam. Skończyłam wiązać drugi but.
- To ja wychodzę! - zawiadomiłam rodziców po polsku i wyszliśmy. Taehyung od razu złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę samochodu. Otworzył drzwi przede mną ciesząc się jak małe dziecko i siadł za kierownicą.
- Masz prawo jazdy? - zdziwiłam się.
- Tak. - odpowiedział i nachylił się przy moim uchu szepcząc - Pięknie dziś wyglądasz. - i odsunął się. Strzeliłam buraka i spuściłam głowę w dół. - No! To teraz przywitaj się jak należy. - i znów się wyszczerzył.
- Przecież już się witałam z tobą!
- Tamto się nie liczy. Nic nie słyszałem. - odpalił silnik samochodu i ruszył.
- Tamto się nie liczy. Nic nie słyszałem. - odpalił silnik samochodu i ruszył.
- Hej Taehyung oppa. - powtórzyłam niepewnie.
- Hej dzieciaczku! - powiedział zadowolony tym co usłyszał z moich ust. Droga mijała nam w ciszy bo nie wiedziałam o czym możemy rozmawiać. - Jak się czujesz po wczorajszym incydencie? - spytał zatroskany. Prawie już o tym zapomniałam. Przecież nadal miałam ślad na szyi.
- Już lepiej ale ten ślad mnie męczy. Rodzice go zauważyli ale na szczęście nic nie krzyczeli. - Taehyung myślał nad czymś. Nie wnikałam co. Dojechaliśmy na miejsce. Taehyung odpiął swój pas i obrócił się do mnie.
- Już nigdy więcej nie pozwolę aby ktoś cię tknął. - i pogładził mnie po policzku. Zamurowało mnie to i zawstydziło. - I nie mów już do mnie Taehyung, tylko Tae. - pokiwałam twierdząco. Wyszliśmy z auta. Od razu do naszych uszu dobiegł głośny dźwięk muzyki dobiegający z posiadłości Namjoona. Dużo osób nie było bo Namjoon zaprosił tylko przyjaciół, którzy mogli przyjść z jakimiś partnerkami. Weszliśmy do środka. Wszyscy skierowali wzrok na nas i zaczęli się uśmiechać witając się z Tae. Chłopak chwycił mnie za rękę i poprowadził na kanapę, na której już siedzieli Jeon i Hoseok. Usiedliśmy pomiędzy nimi i zaczęli rozmawiać. Taehyung zatracił się w rozmowie z Jungkookiem. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Był to ogromny przestronny dom a raczej willa. Moim oczom natychmiast rzucił się widok obściskiwanej SoJu przez Jimina, który robił podobne rzeczy do tych z wczoraj tylko że jej nie musiał obezwładniać bo pozwalała mu na to. Wkurzyło mnie to niemiłosiernie! Wczoraj pieprzył się z jakąś laską a dziś tymi ustami dotyka moją przyjaciółkę. Już miałam ruszać ale czyjaś dłoń powstrzymał mnie od tego.
- Hej dzieciaczku! - powiedział zadowolony tym co usłyszał z moich ust. Droga mijała nam w ciszy bo nie wiedziałam o czym możemy rozmawiać. - Jak się czujesz po wczorajszym incydencie? - spytał zatroskany. Prawie już o tym zapomniałam. Przecież nadal miałam ślad na szyi.
- Już lepiej ale ten ślad mnie męczy. Rodzice go zauważyli ale na szczęście nic nie krzyczeli. - Taehyung myślał nad czymś. Nie wnikałam co. Dojechaliśmy na miejsce. Taehyung odpiął swój pas i obrócił się do mnie.
- Już nigdy więcej nie pozwolę aby ktoś cię tknął. - i pogładził mnie po policzku. Zamurowało mnie to i zawstydziło. - I nie mów już do mnie Taehyung, tylko Tae. - pokiwałam twierdząco. Wyszliśmy z auta. Od razu do naszych uszu dobiegł głośny dźwięk muzyki dobiegający z posiadłości Namjoona. Dużo osób nie było bo Namjoon zaprosił tylko przyjaciół, którzy mogli przyjść z jakimiś partnerkami. Weszliśmy do środka. Wszyscy skierowali wzrok na nas i zaczęli się uśmiechać witając się z Tae. Chłopak chwycił mnie za rękę i poprowadził na kanapę, na której już siedzieli Jeon i Hoseok. Usiedliśmy pomiędzy nimi i zaczęli rozmawiać. Taehyung zatracił się w rozmowie z Jungkookiem. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Był to ogromny przestronny dom a raczej willa. Moim oczom natychmiast rzucił się widok obściskiwanej SoJu przez Jimina, który robił podobne rzeczy do tych z wczoraj tylko że jej nie musiał obezwładniać bo pozwalała mu na to. Wkurzyło mnie to niemiłosiernie! Wczoraj pieprzył się z jakąś laską a dziś tymi ustami dotyka moją przyjaciółkę. Już miałam ruszać ale czyjaś dłoń powstrzymał mnie od tego.
- Aż taka zazdrosna jesteś? - spytał Hoseok uśmiechając się bezczelnie.
- Nie jestem! Po prostu jest dupkiem.
- Nie jestem! Po prostu jest dupkiem.
- Wiem o co ci chodzi. Jimin mi mówił że podsłuchiwałaś rozmowę i nie tylko to. I spotkała za to cię kara.
- Nie wiesz o co chodzi! - wyrwałam rękę z uścisku i poszłam w kierunku "kochającej się" parki. - Park Jimin! - krzyknęłam. On popatrzył na mnie z lekkim zmieszaniem. Pewnie bał się że powiem o tym SoJu i wszystko się wyda. No i słusznie! - Weź te swoje... - nie dane mi było dokończyć gdyż czyjaś dłoń zakryła moje usta powstrzymując mnie od tego.
- Wybaczcie jej. Po prostu za dużo wypiła i tyle. Już się ulatniamy. - to był Hoseok. Pociągnął mnie w stronę jakiegoś pomieszczenia i zamknął drzwi.
- Nie wiesz o co chodzi! - wyrwałam rękę z uścisku i poszłam w kierunku "kochającej się" parki. - Park Jimin! - krzyknęłam. On popatrzył na mnie z lekkim zmieszaniem. Pewnie bał się że powiem o tym SoJu i wszystko się wyda. No i słusznie! - Weź te swoje... - nie dane mi było dokończyć gdyż czyjaś dłoń zakryła moje usta powstrzymując mnie od tego.
- Wybaczcie jej. Po prostu za dużo wypiła i tyle. Już się ulatniamy. - to był Hoseok. Pociągnął mnie w stronę jakiegoś pomieszczenia i zamknął drzwi.
- Coś ty zrobił?! Idiota! Wypuść mnie stąd! - naskoczyłam na niego.
- Aleś ty bezczelna. Zero szacunku. Nie dziwię się że Jimin cię ukarał. - zbliżył się na niebezpieczną odległość - A teraz posłuchaj... - przycisnął mnie do ściany, jedną ręką chwycił mnie za szyję jakby chciał mnie udusić a drugą oparł się o ścianę - Nie będziesz wtrącać się w sprawy Parka ani żadne inne nasze sprawy. Zrozumiano? - ścisnął chwilowo mocniej rękę przez co zakrztusiłam się i zaczęłam kaszleć. Bałam się. Kolejny raz przestraszyłam się drugiego człowieka. Pokiwałam twierdząco głową. - Nie pasujesz do naszego świata i tu nie chodzi o twój wygląd. - puścił moją szyję. - No, no. Fajny znaczek ci Jimin zrobił. Pewnie Taehyunga szlak trafił. - zaśmiał się pod nosem.
- Jesteś takim samym dupkiem jak Park! - krzyknęłam mu w twarz.
- Jeszcze chce ci cię szczekać? - przestraszyłam się Junga. Byliśmy sami w zamkniętym pokoju. Znikąd pomocy. A co jeśli mnie pobije albo pozbędzie się mnie. Są tak bogaci że nikt nawet nie zauważył by zniknięcia jednej nic nie znaczącej dziewczyny.
- Jeszcze chce ci cię szczekać? - przestraszyłam się Junga. Byliśmy sami w zamkniętym pokoju. Znikąd pomocy. A co jeśli mnie pobije albo pozbędzie się mnie. Są tak bogaci że nikt nawet nie zauważył by zniknięcia jednej nic nie znaczącej dziewczyny.
- Wypuść mnie. - szepnęłam patrząc w podłogę.
- Co? Nie słyszę.
- Wypuść mnie! - krzyknęłam patrząc mu prosto w oczy a moje własne zalały się łzami.
- Dobra. Ale spróbuj komuś powiedzieć a znów się spotkamy. - ostatni raz szarpnął mną i wyszedł z pomieszczenia.
- Dobra. Ale spróbuj komuś powiedzieć a znów się spotkamy. - ostatni raz szarpnął mną i wyszedł z pomieszczenia.
CDN...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz